Nie. Nie. Nie! On miał przeżyć...
Musiał zginąć
Nie. Nie musiał...
I tak, by umarł
Nie... CHOLERA!! Ja powinnam, Rozumiesz...
Daj już sobie spokój
Nie, nie, nie...
Opowiem ci bajkę
Nie chcę bajki, chcę Jego
Zamknij się! Oto bajka:
Jej oczy błyszczały jak rubin
Siedzę skulona i gapię się na Jego ciało
Jej głos dźwięczał jak dzwon
Patrzę na krew
Lecz serce ma męskie
Gładzę sztylet
Lecz życie bolesne
Zaciskam dłonie w pięści
A wszystko dla niego
Sztylet upada z brzdękiem o kamienną posadzkę
Daje mu serce
Stawiam krok
Daje mu życie
Kolejny krok
Daje mu władzę
Klękam nad Nim
Ona koronę dzierży i berło
Głaszczę Go po policzku
On śmiertelnik z innej historii
Zrywam koszulę
A wszystko dla niego
Moje łzy czyszczą jego rany
Daje mu wszystko
Biję Go pięściami po piersi
Wszystko co ma
Zbliżam się do Jego twarzy
Wszystko co zyska
Całuję
A wszystko z miłości
Zapalał zapalniczkę i rzucam na Jego ciało. Ogień ogarnął wszystko. Mnie, Jego, komnatę. Ból, radość i śmierć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz